Wspomnienia to jedyna rzecz, która mi po nim pozostała. Nie mam już nic prócz nich. Wszystkie jego rzeczy wyrzuciłam albo oddałam zaraz po tym jak zmarł. Sprzedałam nawet nasze wspólne mieszkanie. Nie potrafiłam już w nim mieszkać bez niego.
Wiedziałam, że choroba mi go w końcu odbierze, ale nie sądziłam, że to nastąpi aż tak szybko. Zawsze powtarzał, że żeby ktoś mógł otrzymać nowe życie on musi mnie zostawić. Sądziłam wtedy, że jestem na to gotowa, ale jak się okazuje nie byłam. Jego śmierć mnie załamała. Podarła moje serce i rozwiała po całym świecie.
Po jego śmierci wszystko się stało takie trudne. Nawet głupie wyjście do sklepu po chleb na śniadanie. Zostałam sama ze wszystkimi swoimi problemami. Nie posiadałam już przy sobie osoby, która by mnie przytuliła i powiedziała "Będzie dobrze". Nikt nie całował mnie przed snem i mówił "Słodkich snów", a gdy się budziłam nie czułam, jak ktoś tuli się do mnie. Byłam po prostu sama i to było moim najgorszym utrapieniem. Moim największym koszmarem.
Zawsze zastanawiałam się, czemu to spotkało właśnie mnie? Czym sobie na to zasłużyłam? Nigdy nie wyrządziłam nikomu żadnej krzywdy, wręcz przeciwnie pomagałam wszystkim wokół. A więc czemu los mnie tak skarał? Czemu zabrał mi osobę, którą tak bardzo kochałam?
Czuję, że pogubiłam się, gdzieś pomiędzy pięknym snem, w którym nadal mogę podziwiać jego czekoladowe oczy, a pomiędzy jawą, w której panuje okrutna rzeczywistość...
Wiedziałam, że choroba mi go w końcu odbierze, ale nie sądziłam, że to nastąpi aż tak szybko. Zawsze powtarzał, że żeby ktoś mógł otrzymać nowe życie on musi mnie zostawić. Sądziłam wtedy, że jestem na to gotowa, ale jak się okazuje nie byłam. Jego śmierć mnie załamała. Podarła moje serce i rozwiała po całym świecie.
Po jego śmierci wszystko się stało takie trudne. Nawet głupie wyjście do sklepu po chleb na śniadanie. Zostałam sama ze wszystkimi swoimi problemami. Nie posiadałam już przy sobie osoby, która by mnie przytuliła i powiedziała "Będzie dobrze". Nikt nie całował mnie przed snem i mówił "Słodkich snów", a gdy się budziłam nie czułam, jak ktoś tuli się do mnie. Byłam po prostu sama i to było moim najgorszym utrapieniem. Moim największym koszmarem.
Zawsze zastanawiałam się, czemu to spotkało właśnie mnie? Czym sobie na to zasłużyłam? Nigdy nie wyrządziłam nikomu żadnej krzywdy, wręcz przeciwnie pomagałam wszystkim wokół. A więc czemu los mnie tak skarał? Czemu zabrał mi osobę, którą tak bardzo kochałam?
Czuję, że pogubiłam się, gdzieś pomiędzy pięknym snem, w którym nadal mogę podziwiać jego czekoladowe oczy, a pomiędzy jawą, w której panuje okrutna rzeczywistość...